poniedziałek, 9 grudnia 2013

Three "Nie ma białej laski"

  Tak szczerze to nie byłam na matmie. Nie mogłam znaleźć sali i po prostu nie poszłam. Później miałam 2 godziny wf, na którym nie ćwiczyłam. Teraz siedzę pod gabinetem pani Poppins i nadal zastanawiam się nad dodatkowymi zajęciami. 
-Proszę wejść- usłyszałam głos pani Poppins, a chwile poźniej z gabinetu wyszedł Simon.
-Cześć Katty- uśmiechnął się.
-No hej- mruknęłam i weszłam do środka. Usiadłam na fotel.
-No wiec?- spytała pani Poppins.
-Co?- spojrzałam na nia.
-Wybrałaś zajęcia? Streszczaj sie dziecko, bo nie mam czasu.- warknęła.
-Yy... tego było tak dużo.
-Tik, tak, tik...czas leci.
-Zajęcia artystyczne, malowanie, robienie coś z niczego.
-Dobrze. Możesz już iść.- spojrzała się na mnie tymi swoim oczami. Wyszłam trzaskając drzwiami.
Szłam korytarzem do pokoju kiedy zobaczyłam Stevie. Przywitałam się.
-Kat! Jak dobrze, że cię widzę.
-Coś się stało?
-Zapraszam ciebie na ognisko. Będzie DJ- mówiła wymachując rękoma- Ważne żeby dyrka się nie dowiedziała.
-Gdzie to będzie?
-W lesie, tu niedaleko. Wszyscy idą. Będzie ekstra.- namawiała Stevie.
-Emm. No dobra. 
-Przyślę kogoś po ciebie.- uśmiechnęła się- Bądź gotowa po ciszy nocnej. Najlepiej ubierz coś ciemnego. To pa!
-Pa.- przełknęłam głośno ślinę. Stevie odeszła lekko podskakując, a ja weszłam do pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko i podeszłam do szafy. Przejrzałam jej marną zawartość.
-Hej Katty. Może mogłabyś się rozebrać i zdjąć buty- zapytała Angela siadając na swoim łóżku. Była w szlafroku i miała ręcznik zawinięty na głowie.
-Przepraszam- podniosłam ręce w geście obrony. Zdjęłam buty i kopnęłam je pod łóżko.
-Nie żebym była twoją matką, ale lubię porządek.
-No nie mów, że mam zostawić buty w szafie?
-Po to mamy dużą szafę. Na kurtki i buty.
-Serio?
-Mhm- mruknęła Angela. Założyła słuchawki na uszy i położyła się wygodnie. Popatrzyłam na nią przez chwilę. Miała ładną, delikatną twarz i pierwsze co się rzucało w oczy to jej długie rzęsy. Musi być strasznie nieśmiała, ciągle spuszcza wzrok. Wzięłam buty i kurtkę. Zostawiłam gdzie ich miejsce. Zgarnęłam ręcznik, ciemne rurki i czarną koszulkę. Wsunęłam kapcie na nogi po czym poszłam do łazienki. Całe szczęście o tej porze nie było kolejki. Szybko rozebrałam się wieszając ubrania na wieszaku. Długo stałam pod ciepłym strumieniem wody i starałam się odprężyć. Powoli już mi się udawało, gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Zakręciłam wodę i złapałam za ręcznik. Owinęłam się nim. Zaczęłam nasłuchiwać. Usłyszałam kroki i kilka głosów. Domyśliłam się, że zatrzymały się przy umywalkach, nad którymi wisiały lustra. Po chwili zrozumiałam o czym mówią:
-...ta nowa będzie.
-Kto tak mówił?- zapytał drugi głos.
-Stevie! Nie słyszałaś jak latała i zapraszała każdego? Te ognisko może być katastrofą. Dyrka na pewno rozgryzie co jest grane.
-Dla tej nowej dajmy Aaron'a- zaśmiał się trzeci głos.
-Ale z ciebie blondynka. Puknij się, on zajęty- zaczęły się przekrzykiwać jedna z drugą i przestałam rozumieć o co im chodzi. Po kilku minutach nastąpiła cisza.
-Myślę, że tylko udaje takie niewiniątko. Musimy ją zniszczyć. Pokazać kto tu rządzi.- jeszcze przez chwilę słychać było ich szepty lecz raz za razem cichły, odeszły. Nie zauważyłam kiedy zaczęłam trząść się z zimna. Wytarłam się i założyłam czyste ubrania. /Pójdę na tę imprezę. Nikt nie będzie o mnie gadał po kiblach!/ Spojrzałam na zegar wiszący nad drzwiami i chyba przysnęłam pod prysznicem.
O 22°° gaszone są światła i jest cisza nocna. Każdy powinien być o tej porze w pokojach. Jedynie w weekendy można być dłużej gdzie się chce. Właśnie szłam w stronę pokoju jak zgasło światło. Tylko, w niektórych miejscach była mała żarówka. Mimo to i tak było strasznie ciemno. Weszłam po cichu do pokoju i założyłam bluzę. Byłam gotowa. Nie potrzebny mi makijaż. Stawiam na naturalność. Po za tym nie mam kosmetyków, nie licząc pomadki ochronnej. Usłyszałam leciutkie pukanie. Na początku pomyślałam, że to moje psychiczne urojenia, ale to jednak ktoś pukał. Wyszłam z pokoju delikatnie zamykając za sobą drzwi. Odwróciłam się i wpadłam na chłopaka. Spojrzałam w górę i pomyślałam, że zaraz się utopię w jego oczach.
-Jesteś Kat?- zapytał, a ja pokiwałam głową- Jestem Nate. Na mnie wypadło żebyś bezpiecznie dotarła z powrotem do pokoju.
-To tak jakby jesteś moją niańką?- zapytałam głupio. Zaśmiał się.
-Tak jakby. Wszystko będzie na mnie jeśli damy się złapać.
-Podjąłeś wielkie ryzyko.
-Tsa...chodźmy już. 
Ruszyliśmy niczym jacyś ninja. Trzymałam się z tyłu, a Nate sprawdzał czy droga wolna. Bez przeszkód dotarliśmy na zewnątrz. Poczułam zimny powiew wiatru.
-Kawałek musimy przebiec- powiedział Nate.- Dasz radę?
-Jasne- przytaknęłam.
Po kilku minutach byliśmy ukryci przez drzewa i nikt nie mógł nas zauważyć. Odetchnęłam i ruszyłam w dalszą drogę. Spodziewałam się długiej wędrówki, a co się okazało dwie minuty później byliśmy na miejscu.
-Jeaa, Nathan! Rządzisz- krzyknął chłopak przy głośnikach. Chyba robił za DJ przy słabym sprzęcie. Podeszło kilka osób i przywitało się z Nathanem. Każdemu mnie przedstawił.
Impreza trwała w najlepsze, a ja trzymałam się jak najdalej od ogniska. Na początku, przez chwilę straciłam oddech, ale nauczyłam się nad tym panować. Niektórzy tańczyli, palili, pili sok, który był bardzo podejrzany, a jeszcze inni całowali się po krzakach. Wzięło mnie obrzydzenie, chciałam znaleźć Nate'a i wrócić do pokoju, gdy raptem muzyka ucichła i usłyszeliśmy krzyk DJ:
-Słyszałem syreny. Kryć się!- sam zabrał sprzęt i zaczął biec. Śmiesznie wyglądał z radiem pod pachą i głośnikiem w pod drugą. Rozejrzałam się. Poczułam szarpnięcie do tyłu.
-Zbieramy się. Gliny zaraz tu będą.- usłyszałam głos Nate'a. Ruszyliśmy biegiem, ponieważ nie byłam dobra w bieganiu chwilę później potknęłam się o wystający korzeń. Nate natychmiast zareagował i podniósł mnie. Złapał za rękę i tak dobiegliśmy do bocznych drzwi domu wariatów. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami mojego pokoju. Nacisnęłam na klamkę. Raz. Drugi. Drzwi ani drgnęły.
-Zamknięte- szepnęłam. Nate rozejrzał się szybko, znowu złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę schodów. Skradaliśmy się wzdłuż ściany. W którymś momencie Nathan otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka.
-Co jest?!- krzyknęłam.
-Cii- zakrył mi dłonią usta, natychmiast ją zrzuciłam- Wyjdź na balkon- szepnął- Uważaj na siebie.
Zrobiłam co kazał. Wyszłam na balkon i nasłuchiwałam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nathaniel Collarge- powiedział czyjś głos- Usłyszałem kroki na korytarzu i miałem rację. Dobrze trafiłem?
-Derek...Ostatni raz. Więcej to się nie powtórzy.
-Ile razy już to słyszałem. Może i jestem trochę przygłuchym woźnym, ale głupi to ja nie jestem. Nate kogo ty okłamujesz? Gdzie kogoś ukryłeś? Pod łóżkiem? A może w szafie?- usłyszałam skrzypienie podłogi, domyśliłam się, że sprawdza. Szuka mnie! Spojrzałam w dół. Nie było mowy żebym skoczyła. Wejść na balkon obok też nie było szans. Spuścić się po rynnie? Prędzej się zabije, a przy tym narobię zbyt dużo hałasu. Usłyszałam zbliżające się kroki. Podjęłam szybką decyzję. Przeszłam przez barierkę i zdążyłam złapać się jak najniżej. Zobaczyłam buty. Schyliłam głowę. Moje ręce nie wytrzymają dłużej. Zdenerwowanie mi w tym nie pomaga, ręce mi się spociły.Oparłam nogę o coś wystającego ze ściany możliwe, że to kabel od anteny czy coś. Zerknęłam w górę i stwierdziłam, że intruz sobie poszedł. Wciągnęłam się ostatkiem sił. Poczułam czyjeś ręce na swoich. Zerknęłam w górę i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Nate'a.
-Już myślałem, że skoczyłaś.- pomógł mi wejść- Kiedy wyszedł na balkon, myślałem, że będzie po mnie.
-Czy ty wiesz co ja przeżywałam?- wyszeptałam. Przecisnęłam się obok niego wchodząc do pokoju.
-Ehm...- Nate podrapał się po głowie- Myślę, że nie masz innego wyjścia jak zostać u mnie na noc, a rano przeniesiesz się do swojego pokoju.
-A twój współlokator?
-Widzisz go tu?- rozłożył ręce i usiadł na jednym z łóżek.
-Nie.
-Znalazła się dla niego rodzina zastępcza. Od tygodnia mam sam pokój.- uśmiechnął się. Pokiwałam głową i opadłam na drugie łóżko. Położyłam się i natychmiast zasnęłam.
  Obudził mnie zimny powiew wiatru. Otworzyłam oczy i chwilę później przypomniało mi się gdzie jestem.
-Dzień dobry Śpiąca Królewno- usłyszałam głos Nate'a. Zauważyłam, że jest przebrany.
-Która godzina?- zapytałam.
-Po śniadaniu.
-Co?!- zerwałam się z łóżka, założyłam buty, które stały przy nim.
-Żartowałem- zaśmiał się. Spojrzałam na niego.
-Kretyn- mruknęłam.- Chce do pokoju.
Bez słowa wyszliśmy i zobaczyłam kilku chłopaków paradujących bez koszulek. Nathan szybko sprowadził mnie na dół.
-Fajnie było, co nie?- zapytał.
-Wspaniale- mruknęłam.
-Nie było tak źle- uśmiechnął się. /Cóż za zadowolony z życia człowiek, wszystko go cieszy./
-Wracaj na górę. Sama dalej trafię. Dzięki,
-Drobiazg.- zawrócił i wbiegł po schodach. Szybko weszłam do pokoju. Zgarnęłam ręcznik i czyste ubrania. Wyszłam do łazienki. Bez problemu wzięłam prysznic i wróciłam do pokoju.
-Cześć Angela.- przywitałam się.
-No, no cześć- mruknęła. Wrzuciłam ubrania do szafy. Usłyszałam trzask. Odwróciłam się o zobaczyłam rozbitego słonika, prezent i jedyna rzecz, która zostałam mi po rodzicach.
-Co ty zrobiłaś?!- wrzasnęłam- Ślepa jesteś?!
-Jakbyś nie zauważyła, to tak!- krzyknęła Angela. Zamurowało mnie.
-Co powiedziałaś?- spytałam spokojniej.
-Jesteś taka zapatrzona w siebie, że nie zauważyłaś bardzo istotnej rzeczy. Jestem niewidoma.- powiedziała, a ja stałam z otwartą buzią. Angela potykając się, wybiegła z pokoju.
/Przypomniały mi się wszystkie sytuację z Angelą. Nigdy bym się nie domyśliła. Myślałam, że jest nieśmiała i tyle. Nie spodziewałam się, że jest niewidoma! Sama zaprowadziła mnie do łazienki. Nie ma białej laski. Skąd miałam wiedzieć?/






Tam dam :3
Przepraszam za opóźnienie, ale musiałam napisać rozdział na innego bloga.

Ehe! Nikt się nie spodziewał, że Angela jest niewidoma c'nie?xd
Tia.

Proszę, skomentujcie chociaż jednym słowem. Nie zajmie Wam to dużo czasu, ale za to mnie podniesie na duchu :)


4 komentarze:

  1. Ja skomentuje nawet kilkomaa ;) No ale mnie zaskoczyłaś. Ona niewidomaa. Ciekawie się zapowiadaa. Bardzo podobał mi się ten rozdział i czekam nn. Natalia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe .. Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha bylam pewna ze jest niewidoma! Mam pytanie czy czytalas wybranych? Bo czytajac wszystkie rozdzialy mam wrazenie ze sa tu sceny prawie idealnie skopiowane z tej ksiazki :D to nie hejt ^^ swietnie piszesz jesli nie bd w tym opowiadaniu one direction rzygection to bd idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ktoś rozgryzł, że jest niewidoma!
      Really? Nie czytałam. Ale jeśli mówisz, że jest podobne to przeczytam tą książkę.
      Nie. Nie będzie żadnego Justina Biebiera ani One Direction :)]
      Tia

      Usuń

Skomentuj. Nie zajmie Ci to dużo czasu, a dla mnie to będzie motywacja :3
Dziękuję za każdy komentarz. I ten dobry i ten zły :)
Jeżeli chcesz żebym odwiedziła Twojego bloga zostaw link w zakładce "Spam!"