wtorek, 25 lutego 2014

Fourteen "Tak. Kochany idiota."

  Wolnymi dłońmi zdjęłam taśmę i rozwiązałam oczy. Pomrugałam kilka razy żeby przyzwyczaić się do panującej tu ciemności. Na wyciągnięcie prawej ręki miałam ścianę, lewej schody. Pomachałam nogami sprawdzając czucie. Wydostałam się ze sznura i mogłam ustać. Jednym krokiem dostałam się do drzwi.
-Pomocy!- wrzasnęłam z całych sił. Walnęłam kilka razy. Zrzuciłam kurtkę i usiadłam opierając się o drzwi. /Po co mam męczyć głos i tak mnie nikt nie usłyszy. Jeżeli porywacz mnie tu zostawił to niedługo wróci./
  Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi.Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. Siedziałam w ciemnej celi. 
To zdanie stało się moją mantrą. Powtarzałam je w myślach dołując się jeszcze bardziej. 
Wydawało mi się, że siedzę całe wieki, a znając życie byłam tu od 15 minut. Przesunęłam się w drugi kąt tak żeby widzieć wejście.
  Siedziałam w ciemnej celi, kiedy usłyszałam jak otwierają się drzwi. Zobaczyłam oślepiające białe światło.
-Nate!- rzuciłam mu się w ramiona.- Uratowałeś mnie. 
-Przecież obiecałem.
-Jak mnie tu znalazłeś?!
-Nie ma czasu na pytania- odpowiedział z kamienną miną. Pociągnął mnie za rękę. Szliśmy korytarzami. Próbowałam coś od niego wyciągnąć, ale za każdym razem mnie uciszał. Po jakimś czasie wyszliśmy na korytarz pierwszego piętra gdzie znajdowały się pokoje dziewczyn. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Nate wepchnął mnie do mojego pokoju.
-Przebierz się.- rozkazał.
Jego mina mnie przerażała. Wolałam z nim nie dyskutować.- Czekam za drzwiami.
Ręce mi się trzęsły kiedy wyjmowałam czyste spodnie i nakładałam koszulę.
-Gotowa?- zajrzał do pokoju Nate w chwili kiedy czesałam włosy.- Świetnie... chodź już.
Złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Nate pukał co jakiś czas w ścianę co doprowadzało mnie do szału. Miałam wrażenie, że to jakiś cholerny sen, z którego nie mogę się obudzić.
W końcu zatrzymał się przed jakimiś drzwiami. Nate spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami.
-Mam nadzieję, że mi wybaczysz- szepnął puszczając moją rękę. Z hukiem otworzył drzwi i pchnął mnie do środka.
-Wszystkiego najlepszego!!!- wrzasnęli wszyscy ludzie zebrani na około tortu, na którym paliło się kilka świeczek. Zasłoniłam dłonią usta.
-Który dzisiaj?- szepnęłam.
-19 luty- powiedział Nate. Zaczął śpiewać "Sto lat", a reszta się do niego przyłączyła.
Patrzyłam na zebranych ze łzami w oczach. Po prostu bajka. Nigdy bym się nie spodziewała takiej akcji. Nawet nie wiedziałam kiedy tak szybko minął czas. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę spędzała urodziny w takim towarzystwie. Łzy popłynęły mi po policzkach. Rozglądałam się po wszystkich uśmiechniętych twarzach. 
-Sto lat!- krzyknęli na koniec. 
-Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki- powiedziała spokojnie Angela. Spojrzałam na Nate'a, który stał obok. Poklepał mnie po plecach dodając mi otuchy. 
Podeszłam do stołu. Poczułam ciepło bijące od świeczek. Ogień. Rodzice. Zamknęłam oczy pozwalając łzom spływać do woli. Podniosłam głowę, w górę i w myślach podziękowałam za wszystko. Nachyliłam się, wzięłam głęboki wdech i zdmuchnęłam. Przyjaciele bili brawa. Ktoś zapalił światło.
-Dziękuję- powiedziałam z uśmiechem- Brak mi słów.
Pociągnęłam kilka razy nosem i wytarłam łzy, które uporczywie pojawiały się na nowo. 
Angela jako pierwsza podeszła do mnie składając życzenia. Przytuliłam ją mocno. Później podeszła Jena i Simon.
-Nie płacz, bo i ja będę- powiedział Simon śmiejąc się. Uściskałam ich obu. Kolejno podeszło jeszcze kilka osób, które mnie znały. 
Odetchnęłam głęboko kiedy każdy poczęstował się tortem. Wyłowiłam Nate'a wzrokiem i bez słowa się do niego przytuliłam.
-Jutro ciebie zabiję- wyszeptałam.
-Ucieknę- zaśmiał się. 
  Puścili muzykę i reszta się ucieszyła. Śmiali się, wygłupiali i tańczyli. W pewnym momencie zrobił się tłum. Przyszli inni domownicy spragnieni zabawy. Zauważyłam Angelę jak ktoś pomógł jej wyjść. Poszłam do niej tym samym opuszczając mini imprezę.
Razem poszłyśmy do pokoju. Gdzie w ciszy zaczęłyśmy rozmawiać. Kiedy spytałam o porwanie i skąd wiedzieli, że mam urodziny. Angie wzruszyła ramionami.
-Nie mogę nic powiedzieć. Nate mi zabronił.
-Ach ten Nathaniel!
Zaśmiałyśmy się. Angela podarowała mi małą paczuszkę. 
-Może nie jest to nic wielkiego, ale...- powiedziała. Dostałam naszyjnik z napisem "Forever".
-Dziękuję- szepnęłam- To wszystko tak szybko minęło. Myślałam, że nie uda mi się z nikim zaprzyjaźnić i moje życie upadnie. Po śmierci rodziców myślałam o samobójstwie...
-Katherine Evans!- wykrzyknęła Angela, a ciszej dodała- Nie ważne co będzie się działo nigdy o tym nie myśl.
-Moi rodzice zginęli w pożarze...i ja- w moich oczach pojawiły się łzy- ja...mało co nie zginęłam. Byłam głupia i pusta to wy nauczyliście mnie życia. Obiecałam sobie nie płakać w sprawie rodziców, ale tak się nie da!
Angela przytuliła mnie i tak siedziałyśmy przez dłuższy czas.
-Katty...- zaczęła Angela- Kiedy już tak sobie się zwierzamy...Koo...
-Dzieeewczyny!- do pokoju wparował Simon- Co wy tak siedzicie? Hę?
-Simon, wypad z pokoju zanim wszyscy dostaniemy karę!- krzyknęłam.
-Simon, Simon i Simon. Wszyscy mnie wyganiają! Ja chcę spaaaać- rzucił się obok nas na łóżko. 
Spojrzałam na niego ze śmiechem.  Chciałam coś powiedzieć, ale on już spał albo udawał, że śpi. Położyłyśmy się z Angelą na jednym łóżku. Szeptałyśmy między sobą.
-Katty...- zaczęła Angie- Ko...kocham Carla.- zająknęła się.
-Aaaa Angie! Dlaczego wcześniej nic nie mówiłaś? Widziałam to już wcześniej.
Nie widziałam jej miny, ale przez chwilę nic nie mówiłyśmy.
-Angie...dlaczego Carl nas oszukuje?- zadałam jej pytanie, które dręczy mnie od dawna. Zagryzłam wargę.
-Skąd wiesz?- spytała głośno przełykając ślinę- Nikt nie może się dowiedzieć! Rozumiesz? Nikt, bo inaczej będzie źle.
-Doobrze- powiedziałam powoli- Czyli ty znałaś prawdę.
-Pewnie, że tak.
-Angela...od kiedy ty i Carl?
-Nie ma nas- mruknęła.- Wcześniej mnie zranił i teraz bardzo tego żałuje.
-Ale ty go kochasz, tak?
-I to jest najgorsze. Serce mówi kocham, a rozum przestań o nim myśleć.- przerwała żeby wytrzeć łzy- Znowu płaczę przez tego frajera...
Przytuliłam ją na tyle ile pozwalało łóżko, że też Simon musiał się wpakować do nas do pokoju.
-Przepraszam Katty- chlipnęła.
-Nie masz za co. Śpij już. Jesteś zmęczona.
-Ech...dobranoc.
Angela odwróciła się w drugą stronę i po chwili usłyszałam jej cichutkie pochrapywanie. Wsłuchałam się w jej oddech po czym sama zasnęłam.


***

-Cześć dziewczyny! Czas wstawać!- krzyknął Simon tuż koło mojego ucha. Miałam ochotę zdzielić go patelnią. Szkoda tylko, że nie mam jej przy sobie. Musiałam zadowolić się poduszką. Niestety Simon uniknął mojego pocisku.
-Katty, kotku. Nie złość się. Rarr- zamruczał.
-Co ty bierzesz od samego rana?- powiedziała zaspanym głosem Angela.
-Ajaj, marudzicie. Idę do swojego pokoju. Narka.
-Co za idiota...- mruknęła Angie w poduszkę.
-Przyznaj się. Bez tego idioty byłoby nudno.- zaśmiałam się.
-Tak. Kochany idiota.
-Ooo, słodko. Kochacie mnie- głowa Simona wystawała w drzwiach.
-Co ty tu jeszcze robisz?- spytałam zaskoczona.
-Zapomniałem spodni- wszedł do pokoju w bokserkach i koszulce. Zgarnął z podłogi spodnie. Zasalutował i wyszedł. Pokręciłam głową. Wstałam z łóżka z wielkim jękiem. Jednak na tych łóżkach ciężko spać w dwie osoby. Wzięłam ubrania.
-Idę do łazienki- poinformowałam Angelę.


***

 Wracając z łazienki spotkałam Carla. 
-O, Kat- zatrzymał się- Przekaż reszcie, że dzisiaj spotkanie o 12.30- i poszedł dalej. Wzruszyłam ramionami. Weszłam do pokoju, a Angela dalej nie wstała.
-Wstawaj śpiochu!
-Nie!- krzyknęła zakrywając się kołdrą.
-Wstawaj nie gadaj.
-Spalę się ze wstydu. Już czuję, że się roztapiam przed samą sobą!
-Co ty bredzisz?- spytałam zdezorientowana.
-W końcu przyznałam się, że w głębi duszy nadal kocham Carla.- wsadziła głowę w poduszkę i wrzasnęła.- Już mi lepiej- stwierdziła. Jakby nigdy nic wstała podchodząc do szafy. Potknęła się o moje buty. Zignorowała je. Dziwne. Zazwyczaj krzyczała na mnie za rozwalone rzeczy na środku.
-Jestem głodna. Chodźmy na śniadanie- powiedziała.- Tylko się przebiorę.
Kilka minut później szłyśmy pod rękę śmiejąc się z nie wiadomo czego. Normalka. Zgarnęłam tackę na jedzenie i przesunęłam się wraz z kolejką. Kolejno opisywałam co gdzie leży żeby Angela sama sobie wybrała co chce. Usiadłyśmy przy stoliku.
-Wiecie, że Kat i Angela mnie kochają?- zaczął Simon. Nate uśmiechnął się pod nosem, a Jena parsknęła.
-Ty się tak nie uśmiechaj- wskazałam na Nate'a.- Mamy do pogadania.
-Patrz, bo się boję- zaśmiał się.- Mam do pomocy mojego, silnego kumpla Tommy'ego. Widziałaś jego mięśnie?
-Zamknij się już i daj nam zjeść- warknęła Jena. Słowa Nate'a dały mi do myślenia. Jeszcze ten jego ironiczny uśmieszek...





Troszku miało być inaczej, ale chyba tak też jest dobrze. Dziękuję Ci Olu za pomoc w wymyśleniu. Bez ciebie utknęłabym w miejscu ;*
Co jak co, ale wolałabym nie mieć takiej niespodzianki jak Kat. Nie z tą częścią porwania ;) 
Mam jedną prośbę. Każdy kto czyta napisze komentarz, a anonimki niech się podpiszą. Chcę wiedzieć kto czyta i nie jest aż tak leniwy żeby napisać jedno słowo.
Tia :#

Kolejny rozdział pojawi się nie wiem kiedy :c
 Po troszku coś dopisuje, 
ale mam masę nauki i brak czasu. 
Sorrki, że będziecie musieli czekać

6 komentarzy:

  1. Ja to czytam! Ale zaskoczenie, ja serio myślałam, że ją porwali, a tu imprezka. Fajnie, fajnie. Czekam nn. Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem że ty lubisz komentarze xD rozdział fajny i ty to wiesz :*/A

    OdpowiedzUsuń
  3. Swieeetneee <33 kiedy następne??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3
      Nie mam pojęcia... spróbuję dodać za tydzień :)
      Tia

      Usuń

Skomentuj. Nie zajmie Ci to dużo czasu, a dla mnie to będzie motywacja :3
Dziękuję za każdy komentarz. I ten dobry i ten zły :)
Jeżeli chcesz żebym odwiedziła Twojego bloga zostaw link w zakładce "Spam!"