sobota, 23 listopada 2013

One "Dom Wariatów"

  Moi rodzice zginęli w pożarze. Nie mieli tyle szczęścia co ja. Tego dnia położyłam się wcześniej do łóżka, a rodzice zostali, aby zjeść swoją romantyczną kolację. Nie wiem co się stało dokładnie...
  Od tego zdarzenia minął miesiąc, a teraz jestem w drodze do domu wariatów dziecka. Nie mam żadnej bliskiej rodziny. Czuję kompletną pustkę. Moje życie rozpadło się na kawałki. Czy jest mi smutno? Zastanawiam się nad tym każdego dnia. Już nie. Rodzice nie chcieliby, aby ich jedyna córka płakała po nich. Zapewne chcieliby żebym wspominała ich z uśmiechem.


***

  Kiedy samochód zatrzymał się, wyjrzałam przez okno. Niezbyt ciekawy widok. Podjazd, trawnik, kilka drzew i wielkie schody prowadzące do dużych drzwi. Dom stoi oddalony od miasta żeby tam dotrzeć potrzebny samochód. Chyba, że ktoś lubi chodzić jakieś 5 kilometrów.  
-Panienko Katherine- odezwał się kierowca- Pora wysiadać. Powodzenia.
-Dziękuję. Do widzenia.- powiedziałam i wysiadłam. Wzięłam swoją walizkę. W moją stronę szła kobieta.
-Katherine Evans? Jestem Brenda Poppins, dyrektorka całego domu dziecka.- podała mi dłoń, uścisnęłam ją lekko.- Proszę za mną. Zaprowadzę Cię do pokoju.
  Weszłyśmy do przestronnego holu gdzie znajdowały się kanapy i duży telewizor. 
-Tutaj znajduje się jedno z głównych pomieszczeń, przyjmujemy odwiedziny w tym miejscu.
-To sieroty także ktoś odwiedza?- mruknęłam rozglądając się.
-Owszem. Przyjaciele, znajomi, a nawet rodzina. W pokoju nie przyjmuje się gości, ale są wyjątki za moją zgodą.- widząc moją minę, dodała- Współlokator może sobie nie życzyć odwiedzin.
-Czyli nie będę miała oddzielnego pokoju?
-Nie. Dzielisz pokój z Angelą Morris. W tej chwili jej nie ma. Wróci jutro.
Zdjęłam kurkę i przewiesiłam ją przez ramię. Przeszliśmy kilkoma korytarzami i nawet jeśli chciałabym uciec, nie miałabym jak. Można tu się zgubić. Weszliśmy schodami na górę.
-Na drugim piętrze są pokoje chłopaków, a tu na pierwszym...dziewczyn. Pokój 103 jest twój, ze względu na to co się stało, postaram się jak najszybciej znaleźć rodzinę zastępczą.
-Nie chcę żeby ktokolwiek o tym wiedział.- powiedziałam martwym głosem.
-Dobrze. Tylko ta mała blizna na szyi daje do myślenia, jesteś naprawdę dzielna.- uśmiechnęła się, a ja natychmiast poprawiłam włosy tak, aby zasłonić jedyny ślad po pożarze. 
Przeszłyśmy jeszcze kawałek i pani Poppins wskazała drzwi do pokoju.
-Rozpakuj się. Przyślę kogoś żeby zaprowadził Ciebie na kolację.- po tych słowach zawróciła i ruszyła przed siebie stukając obcasami. Westchnęłam ciężko. Weszłam do środka rozglądając się. Duże okno, dwa łóżka, dwie komody i przy wejściu duża szafa. Na jednym z łóżek były porozrzucane książki inne rzeczy, a poza tym było tu czysto. Nie jest najgorzej. Zajrzałam do jednej komody. Ubrania ładnie poskładane w kostkę i poukładane kolorystycznie. Na szafce nocnej zobaczyłam zdjęcie dziewczyny z chłopakiem.
-Pewnie ty jesteś Angela Morris- powiedziałam do siebie. Wrzuciłam ubrania do mojej szafki i rzuciłam się na łóżko.
  Usłyszałam pukanie do drzwi. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju.
-No tak. To jednak nie był sen- szepnęłam, a głośniej poprosiłam żeby ten ktoś wszedł do środka.
-Cześć- przywitała się dziewczyna w moim wieku.- Jestem Stevie Ray, a ty?
-Katty. Katherine Evans.
-Mogę mówić do Ciebie Kat?
-Jasne.
-Ok, Kat. Idziemy na kolację.- uśmiechnęła się.
"Stevie ma strasznie dużo energii"- to była moja pierwsza myśl jak ją zobaczyłam.
  Całą drogę Stevie gadała jak najęta. Dowiedziałam się dlaczego tu jest oraz, że jej ojciec to ćpun.
-Przyznaj szczerze. Jakie słowo mnie opisuje? Co Ci pierwsze przyjdzie na myśl.- spytała Stevie.
-Taki mały diabełek. Chochlik.- odpowiedziałam bez namysłu.
-Spoko.- uśmiechnęła się szeroko.- Pasuje mi, a oto forteca!
-Forteca?
-Jadalnia.- przewróciła oczami i otworzyła drzwi.
  W sali tłoczyło się mnóstwo osób. Po prawej stał bufet, a resztę zajmowały okrągłe stoliki. Stevie wzięła tackę i przesuwała się razem z kolejką. Zrobiłam to samo. Wybrałam kanapki i coś do picia. Przecisnęłam się z jedzeniem i rozejrzałam dookoła. W rogu, koło okna stał wolny stolik. Skierowałam swoje kroki w tamtą stronę. Kątem oka zobaczyłam jak Stevie dosiada się do kilku dziewczyn. W samotności przeżuwałam kanapkę kiedy na mój stolik rzucił się cień.
-Wszędzie Cię szukałam.
-Byłam tu przez cały czas.
-Ray!- krzyknął jakiś chłopak.
-Zaraz przyjdę!- odkrzyknęła mu Stevie.- Idziesz z nami?
-Emm, nie. Jestem zmęczona. Tylko bym przeszkadzała.
-Jak chcesz.- powiedziała i odbiegła tanecznym krokiem.
Świętnie...Tylko jak ja wrócę do pokoju? Nie ma problemu-pomyślałam sarkastycznie- Najpierw w prawo, lewo, prosto, lewo, lewo? Na 100% się zgubię. Westchnęłam i poszłam w poszukiwaniu pokoju 103.
Jednak nie było takie trudne jak myślałam. Poszłam za jakąś dziewczyną, która skręciła do pokoju na samym początku. Reszta poszła bez problemu.
  Rzuciłam się na łóżko. Spojrzałam w sufit i poczułam jak moje oczy robią się wilgotne. Pojedyncza łza spłynęła po policzku.
Stop!
Nie mogę płakać. Obiecałam to sobie zaraz po pogrzebie rodziców. Muszę być silna...Zacznę od jutra, a teraz pozwoliłam łzom spływać po policzkach.




Rozdziały postaram się udostępniać
w soboty, ale nie co tydzień...

Co o tym sądzicie? 
Rozdział nie mówi za wiele,
 może kolejne bardziej zaciekawią (albo zanudzą)

Co myślicie o Stevie Ray?
A Brenda Poppins? Dyrektorka? 
Albo sama Katty?
Czekam na wasze zdanie.

Tia ;3

3 komentarze:

  1. Mysle, ze Stevie Ray jest z Domu Nocy. XD
    Nie wiem co powiedziec o glownej bohaterce bo to pierwszy rozdzial.
    Podoba mi sie temat bloga. Jest super. Nikt by nawet nie wpadl na to ze moze byc super opowiadanie o domu dziecka. O ile to bedzie o domu dziecka...Zaciekawilas mnie i czekam nn. N <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku będzie o domu dziecka, a później pomyśli się nad dalszą częścią :)
      ;o skąd wiedziałaś, że Stevie Ray jest z Domu Nocy? :D Tak, z książki wzięłam.

      Usuń
    2. Bo jestem wszytko wiedzaca xD A tak serio to czytalam i lubie ta ksiazke. Natalia ;-)

      Usuń

Skomentuj. Nie zajmie Ci to dużo czasu, a dla mnie to będzie motywacja :3
Dziękuję za każdy komentarz. I ten dobry i ten zły :)
Jeżeli chcesz żebym odwiedziła Twojego bloga zostaw link w zakładce "Spam!"